poniedziałek, 25 maja 2015

25. „co by było, gdyby...”

Te nocne przemyślenia wcale nie skończyły się dobrze. Ciągłe przypuszczanie „co by było, gdyby...” wcale mi nie pomagało. 
Co by było...
... gdybym nie zgłosiła się do programu?
... gdybym nie wybrała Tomsona i Barona na trenerów?
... gdybym nie otworzyła się przed Aleksandrem?
... gdyby nie pojechał ze mną na pogrzeb wujka?
... gdyby nie pocałował mnie wtedy na plaży?
... gdybym nie zgodziła się z nim być?
... gdybym się nie zakochała?
... gdybym nie wyjeżdżała na ten miesiąc?
... gdybym wróciła kilka godzin później?
Co do tego ostatniego, wydawało mi się oczywiste, że bym go z nią nie zastała i nie byłabym teraz tu, gdzie jestem. Z Piotrem. Nagle zaczęłam myśleć, że to wszystko było po coś... Że te problemy, które pojawiły się w moim życiu, kiedy poznałam Alka, miały sens. Zaprowadziły mnie do Piotrka. Per aspera ad astra- przez ciernie do gwiazd... Może ten buntowniczy brunet miał być moją gwiazdą?
Zachęcona tymi myślami podniosłam się z łóżka i przeszłam do pokoju Karwowskiego. Miałam nadzieję, że nie będzie spał. Uchyliłam drzwi i wsunęłam głowę do środka. Zastałam go siedzącego przy nocnej lampce i z notesem na kolanach. Nawet mnie nie zauważył.
- Mogę?- dopiero to pytanie przykuło jego uwagę.
- Jasne, spać nie możesz?- odłożył notes na szafkę przy łóżku i przesunął się, robiąc mi miejsce obok siebie.
- Przytulisz mnie?- nie wiem, co mną kierowało. Może potrzeba bliskości? Poczucie samotności? Chęć bycia ważną? Spodziewałam się, że wstanie, ale on rozłożył ramiona nie ruszając się z miejsca. „No idź, pozwól mi się prowadzić”- mała Majka chciała przejąć kontrolę. Żądała ode mnie, żebym dopuściła do siebie jej uczucia i potrzeby, a przecież ona od samego początku była ukierunkowana na Piotra. No cóż, miała rację. „Już dawno powinnam cię posłuchać”. Ułożyłam się bokiem przy brunecie, żeby móc położyć głowę na jego torsie, a on ukrył twarz w moich włosach i oplótł mnie ramionami.
- Co się stało? Myślisz o tej rozmowie z Baronem?
- Już nie- ucięłam, nie chcąc do tego wracać.
- To o co chodzi?- podparłam się na łokciu, żeby spojrzeć na Karwowskiego. Był blisko, może trochę zbyt blisko.
- Zrobisz coś, jeśli cię poproszę?- w tamtej chwili całkowicie wyłączyłam myślenie. Chciałam tylko jednego: sprawdzić, co Baron czuł, kiedy był z nią. Powiedział, że mnie kocha, więc nie mógł tak po prostu pójść z nią do łóżka. Nie mógł się wyłączyć. Nie mógł o mnie zapomnieć. Nie mógł czuć się z tym w porządku. Po prostu nie... 
- Wszystko, przecież wiesz- „to jesteśmy w domu, niech do czegoś dojdzie”.
- Pocałuj mnie- nie ukrywam, że wydawał się zaskoczony moją prośbą. 
- Jesteś...- och, naprawdę? 
- Przestań gadać, po prostu to zrób- kolejny raz nie musiałam powtarzać. Piotr przesunął dłoń z moich pleców na kark i przyciągnął mnie do siebie. Usta miał miękkie i ciepłe, a swoim sposobem całowania rozpalał moje zmysły. Na tyle mocno, żebym chciała czegoś więcej. Sprawił, że przestałam myśleć. Nie czułam się winna i najgorsze, że wcale nie było mi z tym źle. Jeśli Grabowska w ten sposób działała na Barona, to chyba byłam w stanie go zrozumieć. Boże, czy ja właśnie próbuję usprawiedliwić zdradę? Mało tego, sama zdradzam, bo przecież nie rozstałam się z Aleksandrem. „Nie przestawaj!”- krzyczało moje alter ego. Nie wiedziałam czy do mnie, czy nie chciała, żeby Piotr to skończył. „Podkręć sytuację”- poleciła mi. Odsunęłam się od mężczyzny, ale tylko na ułamek sekundy, bo chciałam usiąść na nim okrakiem. Uniemożliwił mi to, przytrzymując za biodra. Co, koniec zabawy?!
- Zapomniałaś, że ja tu rządzę?- zanim zdążyłam zorientować się, o co mu chodzi, zostałam obrócona na plecy,
a nad sobą miałam sylwetkę Karwowskiego.- Muszę zapytać, dlaczego to robisz? Przychodzisz w nocy, prosisz, żebym cię pocałował, prowokujesz. Majka, co tobą kieruje?- nie spodziewałam się, że to on okaże się w tej sytuacji tym rozsądnym. 
- Boisz się, że rano powiem, żebyśmy o tym zapomnieli? Piotr, nie jestem potworem. Nie przyszłabym tu, gdybym chciała się zabawić. Chciałam być z tobą.

Piotr
Co powinienem zrobić? Powiedzieć „stop” i wyznać, że Aleksander jej nie zdradził? „Jeśli to zrobisz, stracisz ją. Dlatego że ją okłamałeś i dlatego że Baron jest czysty”. „Ale ja nie mogę patrzeć, jak ją to męczy”. „Jak już chcesz zgrywać bohatera, to najpierw skorzystaj. Masz ją tu i teraz, w swoim łóżku, jest cała dla ciebie. I tak odejdzie”. Racja, miałem ją, a raczej mogłem mieć. „No dalej, stary, zabaw się”. Będę tego żałował.
- Wierzysz mi?- pytanie Majki wyrwało mnie z rozmyślań. Moja wiara, albo jej brak, była w tej chwili mało istotna. Cokolwiek się nie wydarzy, czy pociągnę to dalej czy nie, ona i tak mnie rano zostawi. Może nie powinienem całkowicie przekreślać naszych relacji, a bez wątpienia zrobiłbym to, gdybym pozwolił teraz pożądaniu przejąć kontrolę nad ciałem. 
- Wierzę, Mała, ale nie mogę tego zrobić- cały czas miałem ją pod sobą i to wcale nie pomogło mi w odmowie. 

Maja
Zaraz, o czym on mówi? Jeszcze przed chwilą wydawał się całkiem chętny. 
- Dlaczego?
- Bo za bardzo mi na tobie zależy, żebym mógł to zepsuć- przerwał na chwilę i odetchnął głęboko.- Bardziej niż zrobiłem to do tej pory- coraz mniej z tego rozumiałam. 
- Co niby zepsułeś?- naprawdę muszę o wszystko pytać? 
- Twój związek z Baronem- o cholera! W głowie zapaliła mi się czerwona lampka i szybko wydostałam się spod sylwetki bruneta. Jak to on zepsuł? Przecież Alek mnie zdradził, widziałam...
- Piotr, o czym ty, do jasnej cholery, mówisz?- zapytałam jednocześnie bojąc się odpowiedzi. 
- On cię nie zdradził- wypowiadając te słowa spojrzał na mnie pierwszy raz od dłuższej chwili. 
- Widziałam...- chciałam powiedzieć, że przecież widziałam Aleksandra z Kaśką, ale nie dał mi dokończyć.
- Widziałaś, co miałaś zobaczyć. Miałaś tylko pomyśleć, że się z nią przespał.
- Skąd to wiesz?- chyba podświadomie już znałam odpowiedź, ale chciałam to usłyszeć.
- Pomagałem jej. Przekazałem, kiedy wracasz, wtedy wszystko zaaranżowała- tego było za wiele. Przyłożyłam dłoń do czoła i potarłam, analizując wszystko, co przed chwilą usłyszałam.
- Skoro to tylko miało wyglądać na zdradę, to jak zaciągnęła go do łóżka?- to nadal pozostawało dla mnie zagadką. 
- Nie wiem, wspominała coś o bardzo silnych środkach nasennych- teraz to wszystko nabierało sensu. Przecież Alek nawet nie drgnął, kiedy byłam w mieszkaniu. Brakowało tylko jednego elementu, a układanka stanie się kompletna...
- Jaki ty masz w tym interes?
- Miałem mieć, ciebie. Wiedziałem, że przyjdziesz z tym do mnie, no bo do kogo miałabyś się zwrócić?
- Jezu, Piotrek... Coś ty zrobił?
- Przepr...- dałam mu znak ręką, że ma być cicho.
- Przestań, nie pogrążaj się jeszcze bardziej. Wracam do siebie- opuściłam pokój Karwowskiego i zamknęłam za sobą drzwi. Wydawało mi się, że go znam. Wiedział... Od samego początku wiedział, że Baron nic nie zrobił. Co czułam? Z jednej strony rozczarowanie i złość, bo zawiódł mnie ktoś, w kim widziałam starszego brata. Z drugiej szczęście i ulgę, bo okazało się, że Alek mnie nie zdradził. Te sprzeczne emocje wywołały mętlik w mojej głowie.
Przed momentem powiedziałam, że wracam do siebie, czyli właściwie gdzie? Nagle poczułam się w tym domu zupełnie obco, a pokój, który zajmowałam, wydał mi się smutny i ciemny (bynajmniej nie miało to związku z tym, że była noc). Nie zastanawiając się długo, zamieniłam piżamę na dres, do kieszeni bluzy włożyłam telefon i wyszłam z domu.
Idąc osiedlową drogą, która prowadziła między domkami. Myślałam o całej tej pokręconej sytuacji. Piotr zapytany o jego interes, powiedział, że miał mieć mnie. Chciał mnie zdobyć korzystając z chwili słabości. Taktyka „na pocieszyciela”, bardzo dojrzałe, nie ma co. Najgorsze w tym wszystkim wcale nie były jego motywy, bo w gruncie rzeczy nawet mi to schlebiało, ale fakt, że zabawił się moim zaufaniem. Ufałam mu ze wszystkim, a on zrobił coś takiego... „Ty, tak ty, patrzyłeś w oczy mi, a potem w plecy nóż, a potem nie było cię już...”- podświadomość zanuciła mi w głowie piosenkę O.N.A. Biorąc pod uwagę resztę tekstu, chętnie zadedykowałabym ją teraz Piotrkowi. „Nie jesteś w tym wszystkim bez winy”- odezwała się znowu mała Majka. „Co niby zrobiłam?” „Jesteś za dobra na ten podły świat. Wierzysz w ludzi, bezgranicznie ufasz i co ci to dało?! Life is brutal, Mała! Tyle razy dostałaś po dupie, a w głowie nadal kolorujesz wszystko na różowo. Otwórz oczy, a zauważysz, że nie żyjesz w bajce. Wake up, księżniczko!” „Może masz rację, ale wiesz co? Ten świat chyba jednak nie jest taki całkiem podły. Koniec końców sytuacja się wyjaśnia. Baron jest czysty.” Cieszyłam się z tego tak bardzo, że nie chciałam teraz przejmować się Karwowskim. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę. Pierwsza w nocy zdecydowanie nie pozwalała, żebym mogła zadzwonić do Alka, ale nadal mogłam napisać mu wiadomość. Długo wpatrywałam się w ekran urządzenia, próbując wymyślić coś sensownego, kilka razy kasowałam treść, aż ostatecznie ograniczyłam się do jednego słowa: przepraszam...
Nie minęła minuta, a telefon zasygnalizował połączenie przychodzę: Baron. O cholera! Jeszcze przed chwilą sama chciałam do niego dzwonić, a teraz wcale nie czułam się pewnie, mając z nim porozmawiać. „Odbieraj.”- rozkazała mi Majka. Przysięgam, że czasami zupełnie jej nie rozumiałam. Naprawdę była bardziej niezdecydowana i skomplikowana niż ja. A przecież to i tak ja.
Posłuchałam rady podświadomości i przeciągnęłam zieloną słuchawkę do środka ekranu.
- Halo?- odchrząknęłam zaskoczona słabym brzmieniem głosu.
- Maja, dostałem twoją wiadomość. O co...- nie dałam mu dokończyć, tylko wyrzuciłam wszystko, co wcześniej wydawało mi się bez sensu, albo niewłaściwe do napisania.
- Wiem, że mnie nie zdradziłeś. Boże, jak mi głupio, że cię oskarżyłam, a potem nie pozwoliłam, żebyś się wytłumaczył. Rozmawiałam z Piotrkiem. Przyznał, że zaplanował to wszystko z Kaśką. Od jej wizyty u ciebie, po zaciągnięcie mnie do swojego łóżka. Jestem taka naiwna. Dobrze, że ten idiota zachował resztki godności i mnie nie wykorzystał- nie wiedzieć czemu głos mi się załamał.- Baron, przepraszam. Przepraszam, że cię oskarżyłam, że ci nie uwierzyłam i przepraszam za to, że sama o mało nie dałam się ponieść- zrobiłam pauzę, żeby wziąć głębszy oddech, co Alek natychmiast wykorzystał.
- Kochanie, posłuchaj mnie- wypowiedział to tak szybko, jakby bał się, że znowu zacznę mówić. I powiedział do mnie „kochanie”, a to oznaczało, że jeszcze nie wszystko stracone.- Gdzie jesteś?
- Gdzieś na osiedlu Piotra, nie wiem, gdzie dokładnie. Dlaczego pytasz?
- Muszę cię zobaczyć, daj mi pół godziny- rozłączył się, nie dając mi szansy na zaprotestowanie. Chciałam go zobaczyć, ale niekoniecznie już teraz. Rozmawiać też nie miałam zamiaru, a pewnym stopniu miałam to za sobą. Im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej wypatrywałam zbliżających się świateł samochodu. Skierowałam swoje kroki z powrotem do domu, domyślając się, że właśnie tam przyjedzie, a nie będzie mnie szukał po osiedlu. 

Baron
Gdybym został złapany przez policję, z pewnością straciłbym prawo jazdy za taką prędkość. Miałem fart.
Zdążyłem zatrzymać się przed domem Piotrka i już miałem dzwonić do Zalewskiej, kiedy wyłoniła się zza rogu ulicy. Wysiadłem z samochodu i od szczęścia dzieliło mnie już tylko kilka kroków. Spojrzeliśmy na siebie. Światło latarni pozwoliło mi dostrzec wyraz jej twarzy. Wyglądała na zakłopotaną i spoglądała na mnie dość niepewnie. Nie mogłem tak dłużej stać, zdecydowanym krokiem podszedłem do dziewczyny i mocno ją przytuliłem.

Maja
Jedną ręką objął mnie w talii, a drugą gładził moje włosy. Wróciło tak dobrze mi znane poczucie bezpieczeństwa, którego nie czułam przy nikim innym. Nie potrzebowałam nic więcej. Trwaliśmy tak przez chwilę, dopóki Alek nie przesunął dłoni z moich włosów na policzek. Odchylił lekko moją głowę i delikatnie mnie pocałował, jakby z rezerwą. Wyczuwając jego zawahanie, położyłam mu rękę na karku i mocniej przyciągnęłam do siebie. Zachęcony moim zachowaniem naparł na mnie z całą siłą, a jego język wdarł się do moich ust. Przelaliśmy na ten pocałunek chyba całą naszą tęsknotę i pożądanie. Mając go teraz tak blisko, nie pojmowałam jak mogłam tyle bez niego wytrzymać. 
- Tak bardzo cię kocham, nigdy więcej nie pozwól mi w nas zwątpić, nigdy więcej nie pozwól mi zwątpić w siebie- wyszeptał znowu mnie tuląc.
- Też cię kocham, po prostu wcześniej bałam się to wyznać. Nigdy więcej żadnych wątpliwości.
~*~
Cześć i czołem!
Nie będę się tłumaczyć, bo nie mam żadnego sensownego powodu, dlaczego nie dodawałam nic tyle czasu. Po prostu... miłość to straszny pochłaniacz wolnego czasu ;) (nie, żeby mi to przeszkadzało)
Kolejny zaczęłam, ale kiedy go dodam, nie wiem. Zbliża się sesja i mam mnóstwo nauki, także nowość najszybciej na początku lipca.
Mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście! 

Czytasz?= Komentuj= Motywuj ;)

13 komentarzy:

  1. Jest świetny :) cały czas sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś i nareszcie JEST !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest! Już się bałam, że będzie zawieszenie, ale na szczęście się pomyliłam! Świetny rozdział, dobrze, że Piotra dopadły wyrzuty sumienia, a w konsekwencji nasza para znów jest razem ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie!❤ :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega, mega, mega <3
    szkoda tylko, że tak rzadko dodajesz rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, niech kolejny będzie szybciej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rządzisz Magic! Jeszcze żadne opowiadanie mnie tak nie pochłonęło jak Twoje!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Juz sie nie moge doczekac nastepnego :3
    Sprawdzam codziennie! Dobrze, ze Piotr w koncu sie przyznal a Majka i Alek znowu beda razem *,*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy dodasz kolejny ? *,*

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny rozdział, ale ciąg dalszy jest konieczny, bo mimo wszystko pozostała niepewność. Także czekam, mam nadzieję, że skrócisz moje cierpienia w oczekiwaniu na następny rozdział i dodasz go jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba o nas zapomniała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie, bo się załamię jak nie doda rozdziału :-( Żaden blog nigdy mnie tak nie ogarnął jak ten.

      Usuń
    2. Nie zapomniałam, spokojnie :D
      Po prostu dopiero w zeszły piątek skończyłam sesję (miałam trochę problemów z historią literatury), do tego pracuję i nie narzekam na życie towarzyskie. Także cierpliwości!

      Usuń