wtorek, 25 listopada 2014

23. „Zdradził mnie.”

Kasia
- Od kiedy ma pani problemy ze snem?
- Od dwóch, trzech tygodni- tak naprawdę jedyne problemy jakie mam ze snem to takie, że wiecznie jestem niewyspana, ale nie jest to efekt tego, że nie mogę zasnąć.
- Przypiszę pani Dormicum. Jedna tabletka przed każdym spoczynkiem. Tylko proszę uważać i nie przesadzić z dawką. 
- Oczywiście, dziękuję- wzięłam receptę od starego lekarza i opuściłam gabinet. Jasne, że te tabletki nie były dla mnie. Potrzebowałam czegoś, co pomoże mi zrealizować plan „odzyskać Alka”. Raczej nie było innego sposobu niż pozbawienie go świadomości. 
Prosto z przychodni poszłam do apteki. Musiałam szybko działać. Udało mi się wyciągnąć od Piotra jeszcze jedną informację, że pociąg Mai będzie w Warszawie  około piątej nad ranem. Poprosiłam go, żeby zaoferował jej transport z dworca do mieszkania Barona i co dziwne, zgodził się. Dobrze się z nim współpracowało. 
Mając środki nasenne w posiadaniu wróciłam na chwilę do siebie, żeby z kilku tabletek zrobić proszek. Musiałam je czymś rozgnieść i w jakiś sposób dodać do picia Alka. Taka dawka nie mogła na niego nie zadziałać. Ten lek stosowany jest przy zabiegach chirurgicznych. Podobno nie czuć po tym bólu ani nic z tych rzeczy, więc z powodzeniem będę mogła go rozebrać i zorganizować wszystko tak, żeby wyglądało jakby spędził ze mną noc.

Po zabraniu kilku rzeczy, które miały dodać sytuacji autentyczności, zadowolona zeszłam do samochodu i ruszyłam w drogę do mieszkania Barona.
„Jadę do Ciebie, chcę porozmawiać”- wiadomość wysłana. 
Pukałam do drzwi już dłuższą chwilę, ale nikt nie otwierał. Czyżby go nie było? O tej godzinie kiedy miał wolne? Zapukałam raz jeszcze i po chwili usłyszałam odgłosy świadczące o tym, że ktoś jednak jest w mieszkaniu. Przekręcony zamek, chrzęst klamki i moim oczom ukazał się Alek, któremu najwidoczniej przerwałam kąpiel. Był przepasany ręcznikiem, a po torsie spływały mu krople wody. 
- Przepraszam, myślałem, że zdążę doprowadzić się do porządku zanim przyjedziesz. Wejdź, rozgość się, zaraz przyjdę.
- Jasne- kiedy on zamknął się w łazience, ja miałam tylko chwilę, żeby działać. Natychmiast wkroczyłam do kuchni rozglądając się za czymś do picia. Stojący na blacie karton soku pomarańczowego ratował mój plan. Z szafki wyciągnęłam dwie szklanki i wypełniłam je napojem. Do jednej dodałam rozgniecione tabletki i dokładnie rozmieszałam.

Maja
- Przestańcie, nie jadę na koniec świata- siostra i przyjaciółka nie miały zamiaru dać mi wsiąść do pociągu. 
- Zostań chociaż do wyników sesji- namawiała mnie blondynka.
- Nie ma takiej opcji. Pamiętajcie, że jeszcze w lipcu jedziemy do domu, trzeba złapać trochę słońca- przypomniałam im.
- Daj znać kiedy, jak dogadasz się z Baronem. I zadzwoń koniecznie, jak będziesz rano na miejscu- obiecałam, że tak zrobię, a zaraz potem wyciągnęłam ręce zachęcając dziewczyny do grupowego uścisku
Piotr zaoferował się, że odbierze mnie z dworca i zawiezie do mieszkania Aleksandra. Nie chciałam go tak wykorzystywać, ale Karwowski nawet nie chciał słyszeć o jakiejkolwiek odmowie.
- Jak nie powiesz, którym pociągiem przyjeżdżasz, to sprawdzę wszystkie na trasie Toruń- Warszawa i będę sterczał na dworcu, dopóki cię tam nie zobaczę- zagroził przez telefon.
- 5:34, czekaj przed wejściem głównym- poddałam się. 
Czekał. Swój jednoślad zostawił w domu, a od taty pożyczył samochód (bez wiedzy, ale pożyczył).
- Pomyślałem, że przecież będziesz miała bagaż.
Droga upłynęła na rozmowach o wszystkim, jak to my. Piotr opowiadał trochę o koncertach, ja o uczelni.
- Jesteśmy na miejscu- oznajmił zatrzymawszy samochód na parkingu pod blokiem Barona. Wysiadł za mną z samochodu i z bagażnika wyciągnął moją walizkę.- Pomóc ci ją wnieść?
- Dam radę. Dziękuję za podwiezienie. Jak się zadomowię, to się odezwę.
- Będę czekał. Trzymaj się, Mała- pocałował mnie w policzek i zniknął w samochodzie.
Z torebki wygrzebałam klucze, które Alek dał mi przed wyjazdem. Wiedziałam, że jest w domu, ale było tak wcześnie, że nie chciałam go budzić, więc otworzyłam drzwi do klatki i zaczęłam wciągać walizkę po schodach.
Im bliżej mieszkania byłam, tym bardziej rosła moja ekscytacja. Nie mogłam się doczekać, żeby go zobaczyć. 
Kiedy dotarłam do drzwi miałam ochotę skakać ze szczęścia. Najciszej jak umiałam przekręciłam klucz i weszłam do środka. 
W pierwszej chwili nic nie wydało mi się podejrzane, nawet rozrzucone na podłodze rzeczy. Z korytarza podniosłam koszulkę, kawałek dalej leżała druga tyle tylko, że nie należała do gitarzysty... Mało tego, była damska! 
Jedyny scenariusz jaki utworzył mi się w głowie obejmował zdradę. Spojrzałam na uchylone drzwi sypialni, nie do końca przekonana czy chcę tam wejść. Niepewnym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku i w progu pomieszczenia niemal potknęłam się o spodnie. Mój wzrok padł na łóżko. Był tam, spał, ale nie sam. Obok leżała ona. Tak, Kaśka... Zamrugałam kilkakrotnie z nadzieją, że to moja głowa robi sobie ze mnie żarty, ale obraz nie zniknął. Zanim cokolwiek zrobiłam,  rozejrzałam się dokładniej po pokoju. W okolicach łóżka leżała reszta rzeczy, której nie znalazłam na swojej drodze. Coś, co przypominało spódnicę, pończochy, bielizna. Wzięłam głębszy oddech i jeszcze raz spojrzałam na śpiącą dwójkę. Obudzić go? Zrobić awanturę? Rozmawiać? Wyjść? 
Mimowolnie podeszłam do łóżka i wyciągnęłam rękę w stronę muzyka, ale nim zdążyłam go dotknąć usłyszałam głos Grabowskiej.
- Nie radzę. Jest wykończony, musi odpocząć- usiadła, przytrzymując kołdrę, żeby nie odsłonić nagich piersi i posłała mi złośliwy uśmiech. 
- Czy wy...- nie dokończyłam, bo odpowiedź na to pytanie nagle stała się oczywista. 
- Oczywiście i wiesz co? Było nieziemsko, jak zawsze- tego było za wiele. Czułam się upokorzona, starałam się nie rozpłakać. Wiedziałam, że muszę stamtąd wyjść jak najszybciej, więc nic nie mówiąc rzuciłam się w stronę drzwi. Zanim udało mi się przeciągnąć walizkę przez próg, z sypialni wyszła Kaśka.
- Majka, poczekaj- spojrzałam na nią, czkając co mi powie.- Otrząśnij się, on nigdy nie związałby się z kimś takim jak ty. Mówił, że jesteś dobra w łóżku, więc mężczyźni będą cię lubić.
- Jesteście siebie warci- warknęłam i mocniej szarpnęłam bagaż, co pomogło mi wydostać się z mieszkania. 
Trzask drzwi odbił się echem w mojej głowie. Czułam jakby razem z nimi zamknął się pewien rozdział w moim życiu. Chyba najkrótszy, jaki mój los kiedykolwiek napisał, bez rozwinięcia. Ale to wcale nie oznaczało, że był gorszy od innych...
Postawiłam walizkę na posadzce i oparłam się o ścianę, powoli osuwając się w dół. Dokładnie tak jak moje życie. Różnica była taka, że moją przepaścią były płytki na klatce schodowej, a moje życia spadało i ta przepaść wydawała się nie mieć końca. 
Co mam zrobić? Teraz, kiedy cel mojego powrotu do Warszawy stracił sens. Wyjechać?
„Wiesz, że studio nagraniowe czeka na ciebie aż skompletujesz materiał na płytę”- przypomniałam sobie, co Tomek powiedział na finale. Muszę zostać i pracować nad płytą. Ale gdzie będę mieszkać? Mogę coś wynająć, ale znalezienie mieszkania zajmie trochę czasu. Wzięłam telefon do ręki i nie myśląc dużo wybrałam numer jedynej osoby, która mogła mi pomóc.
- Piotr, możesz po mnie wrócić?- poprosiłam, kiedy usłyszałam po drugiej stronie głos bruneta.
- Ale co się stało?- zapytał zdezorientowanym tonem. Dopiero później okazało się, że niezły z niego aktor, ale to potem.
- Po prostu przyjedź, proszę.
- Zaraz będę- zjawił się dziwnie szybko, jakby czekał gdzieś w pobliżu, ale tego też nie zauważyłam od razu. Bez słowa wpakował moją walizkę do bagażnika i otworzył mi drzwi od strony pasażera. 
- Powiesz coś?- zaczął, kiedy wyjeżdżaliśmy z parkingu. Nie chciałam, jeszcze nie, więc pokręciłam przecząco głową.- Jak chcesz- poddał się. 
Milczałam jeszcze przez chwilę, a potem z moich ust wyszły dwa słowa:
- Zdradził mnie- wypowiedziałam to tak wypranym z emocji głosem, że zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno należy do mnie. Karwowski obrócił głowę w moją stronę, a oczy rozszerzyły mu się prawie dwukrotnie.

Kasia
Plan zrealizowany, czas znikać zanim Baron się obudzi i mnie tu zobaczy. Ubrałam się, zebrałam wszystkie rzeczy, których Alek nie powinien widzieć i zadowolona opuściłam mieszkanie. 

Baron
Dlaczego tak strasznie boli mnie głowa? Co działo się wczoraj wieczorem? Jak znalazłem się w łóżku? I dlaczego nic nie pamiętam? Coś mi nie pasowało. Z trudem próbowałem przypomnieć sobie wydarzenia minionego wieczora. Telefon, gdzie mój telefon? Podniosłem się z łóżka i ku mojego zaskoczeniu zauważyłem, że nic na sobie nie mam. To wszystko robiło się coraz bardziej podejrzane. 
Swoje rzeczy zobaczyłem na podłodze, ale skąd one się tam wzięły- tego nie wiedziałem.
Pierwsze kroki skierowałem do salonu. Tam znalazłem telefon. Odblokowałem urządzenie, a na  wyświetlaczu pokazała mi się wiadomość, którą dostałem wczoraj. Musiałem nie wyłączyć jej po odczytaniu. „Jadę do Ciebie, chcę porozmawiać”- nadawca: Kasia. Powoli rozjaśniało mi się w głowie, ale tylko do pewnego momentu.
Przyjechała, rozmawialiśmy, nagle strasznie zachciało mi się spać, więcej nie pamiętam. Najgorsze, że nie wiedziałem, czy zrobiłem coś czego nie powinienem. 

Maja
- Dziękuję, że pozwoliłeś mi się tu zatrzymać. Wyniosę się, jak tylko znajdę coś do wynajęcia.
- Przestań mi dziękować co chwilę. Od czegoś ma się przyjaciół. Myślałaś, co zrobisz z Baronem?- naprawdę starałam się wyrzucić go z głowy, przynajmniej do czasu, kiedy łatwiej będzie mi o tym wszystkim myśleć. 
- Na razie niech nie wie, że jestem w Warszawie.
- Nie mówiłaś mu, że przyjeżdżasz?
- Nie, to miała być niespodzianka. Będę go unikać parę dni...
- I myślisz, że to ci w czymś pomoże?- wtrącił się.
- Nie wiem, może, może nie. Naprawdę musimy o nim rozmawiać?- warknęłam. 
- Nie musimy. 
- Piotruś, po prostu zrób coś, żebym przestała myśleć, cokolwiek.
- Chcesz drinka?- pokiwałam twierdząco głową. Może to nie był najlepszy sposób na wyłączenie myślenia, ale na pewno najskuteczniejszy. Jeden drink jeszcze nikomu nie zaszkodził. 
Problem powstał trochę później, kiedy jeden pomnożył się razy... skończyłam liczyć przy sześciu. 
Piotr dotrzymywał mi tempa, ale z tego, co (wydaje mi się) pamiętam, zachował trzeźwość umysłu zdecydowanie dłużej ode mnie. 
Jaki finał miał nasz alkoholowy wieczór dowiedziałam się następnego dnia rano. Przebudziłam się w stanie co najmniej złym. Głowa bolała mnie okrutnie, niesmak w ustach był nie do zniesienia, a w dodatku czułam, że alkohol nie wyparował ze mnie do końca. „Brawo”- wyśmiewała mnie podświadomość. „Gdybyś tylko wiedziała, co wczoraj wygadywałaś.” „Tak źle?” „Tak źle się jeszcze nigdy w życiu nie zachowywałaś. Idź, wytłumacz się Piotrkowi i podziękuj mu, że jest MĘŻCZYZNĄ.”
To nie brzmiało dobrze. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam po pomieszczeniu. Walizka leżała przy drzwiach, na biurku dostrzegłam szklankę z wodą a obok pudełko tabletek. Ubrana byłam tak samo jak wczoraj. Usiadłam na brzegu łóżka i syknęłam czując pulsujący w głowie ból. W tym momencie drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich uśmiechnięty brunet.
- Kac morderca nie ma serca, co Mała?- zaśmiał się.
- Nigdy więcej picia z tobą. Nigdy więcej picia z kimkolwiek- poprawiłam się, co spotkało się z kolejnym wybuchem śmiechu mojego towarzysza.- Nie tak głośno, błagam. 
- Przepraszam- wszedł w głąb pomieszczenia i podał mi stojącą na biurku wodę. 
- Dzięki- natychmiast upiłam łyk, no może pół szklanki.- Piotruś- zawahałam się.
- Pytaj, proś, cokolwiek chcesz.
- Mówiłam wczoraj jakieś dziwne rzeczy? 
- Nie pamiętasz?- wydawał się szczerze rozbawiony, a ja... cóż, zawstydzona. 
- Nic.
- Poza tym, że namawiałaś mnie na seks i próbowałaś podejść sposobem „No dalej, wiem, że mnie lubisz”, to nie. 
- Boże, ale mi głupio. Ale my chyba nie...- nie dokończyłam.
- Na szczęście byłem bardziej świadomy niż ty i powiedziałem, że możemy wrócić do tematu jak będziesz trzeźwa, a potem przyniosłem cię tutaj i grzecznie poszedłem do siebie.
- Dziękuję.
~*~
Mamy kolejny rozdział ; ) Przy ostatnim pisałam, że nie będzie nudno i mam nadzieję, że nie było!
Przepraszam za opóźnienie. Nawet nie mam wytłumaczenia poza tym, że zwyczajnie nie chciało mi się za ten rozdział zabrać. 
Jesteście jeszcze ze mną? ;)
Do następnego!

Czytasz?= Komentuj= MOTYWUJ ;)

13 komentarzy:

  1. Genialny!!!
    Mam jednak nadzieję że wszystko się szybko wyjaśni
    Czekam na następny~karola

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle świetny
    Jestem ciekawa co będzie się działo później ale tego dowiem się z następnych rozdziałów
    Czekam z niecierpliwością~gośka

    OdpowiedzUsuń
  3. tak idealnie piszesz że codziennie tu wchodzę aby zobaczyć czy nie ma "przyspieszonego" rozdziału :P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze genialny i chyba nie puszę ci pisać tego tysiąc razy. Czemu przeczuwałam, że tak się stanie? No oczywiście, bo to Kaśka.. Ciekawie jak to rozegrasz, ale jak już zaczniesz mieszać to będziesz mieszać do końca także... będzie się działo! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ale czekam na to żeby Kaśka dostała zasłużoną karę
    Pisz szybko kolejny plis~kinga

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej... A może Majka będzie tak zdesperowana, że poszuka szczęścia u Tomsona? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym obiema rękam!!!i ❤��������
      ~Mental_House

      Usuń
  7. Kiedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się dodać do końca tygodnia, chociaż nic nie obiecuję...

      Usuń
  8. Kiedy rozdział?
    Dodaj szybko proszę

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się Twój blog i z niecierpliwością czekam na następny rozdział�� :D lecz długo go nie dodajesz mogę wiedzieć kiedy zamierzasz dodać następny? Masz talent do pisania i ci tego gratuluję i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej... Niech Majka poszuka "wsparcia" (If you know what I mean...) u Tomsona. Proszę...
    ~Mental_House

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana Magic! Twój blog jest... hmm chyba nie znajdę słów, by opisać jego wspaniałość, wielkość. Pięknie stworzone opisy, dialogi. Historię rozwinęłaś cudownie i oby tak dalej. Powiem Ci jeszcze, że ten blog czytają również dojrzałe kobiety. Mam nadzieję, że zmotywuję Cię to do dalszego pisania tej historii.

    Pozdrawiam Czarna.

    OdpowiedzUsuń