piątek, 24 października 2014

21. „Świat to scena, życie to koncert, a ty jesteś solistą, który zgubił rytm.”

Jak ja nie lubię pożegnań. Pociąg do Torunia ruszył w drogę już jakiś czas temu, a ja nadal walczyłam z cisnącymi się do oczu łzami. Rozstanie z Alkiem nie należało do przyjemnych. Zwłaszcza, że musiałam zostawić go już w domu. Na dworcu było za dużo ludzi, żebyśmy mogli pokazać się razem. To nadal byłoby zaraz po zakończeniu programu, czyli wciąż za szybko. Kiedy się żegnaliśmy, nie udało mi się powstrzymać płaczu. Łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach, każda śladem swojej poprzedniczki, a on zapewniał mnie, że ten miesiąc zleci zanim się obejrzę. Role się odwróciły. Jeszcze w nocy to ja mu to powtarzałam. Właśnie, noc...
Do mieszkania muzyka wpadliśmy całkiem przemoczeni. Nawet bieliznę miałam mokrą. Z łóżka zgarnęłam koszulkę Alka, która już chyba była moja, bo dostawałam ją za każdym razem, kiedy zostawałam na noc. Przeszłam do łazienki, rzuciłam jeszcze ręcznik gitarzyście i zniknęłam w pomieszczeniu zamykając za sobą drzwi. Wszystkie czynności chciałam wykonać jak najszybciej, żeby nie tracić czasu, który mogłabym poświęcić mężczyźnie. 
W drodze do sypialni wycierałam włosy rzecznikiem. Już od progu pokoju zauważyłam Barona, siedział na łóżku w domowych dresach i bez koszulki. Na mój widok uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę w moją stronę dając do zrozumienia, żebym do niego podeszła. Odłożyłam ręcznik na komodę i pokonałam te kilka kroków. Przysiadłam na kolanie Alka i objęłam go za szyję. 
- Nie wyjeżdżaj- wyszeptał i delikatnie pocałował moją szyję.- Zostań ze mną- dodał nieco głośniej wplatając palce w moje włosy i przechylając głowę w swoją stronę, zmuszając mnie tym, żebym na niego spojrzała. Ton jego głosu i ten wzrok, którym na mnie patrzył, wcale mi tego nie ułatwiały.
-Wiesz, że muszę. Obiecuję, że wrócę jak najszybciej się da. Po ostatnim egzaminie wsiadam w pociąg.
- Będę za tobą tęsknił- przyznał. 

Baron
- i... Kocham cię- dodałem w myślach. Bałem się jej to powiedzieć, bo nie wiedziałem, co ona czuję. Może uznałby, że za szybko na takie deklaracje uczuć. Może okazałoby się, że nie odwzajemnia mojej miłości, a to byłby cios powyżej pasa, prosto w serce. Od początku miała mnie całego, ciało, umysł i duszę, ale serce trzymałem kurczowo przy sobie. Nasza znajomość rozwinęła się dosyć szybko, dlatego podchodziłem do tego z pewną rezerwą. Do czasu... Z każdym kolejnym dniem, tygodniem zacząłem  dopuszczać  do siebie uczucia, które coraz bardziej chciały być zauważone i przedzierały się z najgłębszych zakamarków serca na światło dzienne. Teraz śmiało mogę przyznać, że ją kocham, a to oznacza, że nie pozbędzie się mnie tak szybko. Cokolwiek by się nie działo, nie pozwolę jej odejść.

Maja
- Ja za tobą też- wyszeptałam tuż przy jego ustach i pocałowałam go. Alek próbował pogłębić czułość, ale odsunęłam się i zakryłam mu usta.- Idź się wysuszyć, poczekam- jego dredy wręcz prosiły o suszarkę. Ręcznik nie wystarczył. 
- Tylko nie zaśnij- ucałował mnie w czoło i opuścił pokój. 
Podczas jego nieobecności wślizgnęłam się pod kołdrę uświadomiwszy sobie przy tym jak bardzo jestem zmęczona. „Nie śpij, nie śpij”- powtarzałam w myślach, ale z marnym skutkiem. Oczy same mi się zamykały. „Najwyżej mnie obudzi”- pomyślałam i przekręciłam się na bok. Nie zdążyłam zasnąć, a Baron wrócił do pokoju i po chwili poczułam, że kładzie się obok. Przylgnął do mnie przytulając się do moich pleców.
- Dobranoc kochanie- wymruczał mi do ucha najwyraźniej przekonany, że śpię. Odwróciłam się na plecy, żeby móc na niego spojrzeć. Oczy błyszczały mu w świetle nadal zapalonej lampki nocnej.- Nie śpisz- wydawał się wyraźnie zadowolony z tego faktu. 
- Mówiłam, że poczekam- uśmiechnęłam się. Przez pewien czas panowała między nami cisza, ale w żadnym stopniu nie była ona krępująca. Gdy usta milczały, wszystko inne krzyczało. Myśli, gesty, nawet oddech zdawał się głośniejszy niż kiedykolwiek. Wzrok mężczyzny docierał chyba do samego dna mojej duszy. Gdybyś mógł zobaczyć moje uczucia, o ile byłoby mi łatwiej, gdybyś wiedział- pomyślałam wzdychając. 
Aleksander niemal całą noc mocno przytulał mnie do siebie, jakby nie miał mnie już nigdy wypuścić. 
Mimo zmęczenia długo nie mogłam zasnąć. I nawet gdy on od dłuższego czasu spał, ja leżałam w jego ramionach i wpatrywałam się w ciemność. Nie chciałam się kręcić, żeby go nie obudzić, więc byłam zdana na bezsenność i różnego rodzaju myśli, które nawiedzały moją głowę. 
Nie mam pojęcia, o której udało mi się odpłynąć, ale budzik, który zadzwonił o dziewiątej  był najgorszą rzeczą tego dnia. Baron wyłączył alarm, a ja jęknęłam niezadowolona i przykryłam głowę poduszką.
- Śpij jeszcze. Obudzę cię, jak wyczaruję śniadanie.
- Dziękuję- podłożyłam sobie poduszkę pod głowę i znowu zasnęłam.
Problem w tym, że Alek pozwolił mi spać trochę za długo. Chyba zapomniał, że potrzebuję na przygotowanie trochę więcej czasu niż on. Wyspanie się przypłaciłam brakiem śniadania, a jeśli chciałam zdążyć na ustalony z dziewczynami pociąg, to wszystkie poranne czynności musiałam wykonywać w biegu. 
- Zawiozę cię- zadeklarował Alek, kiedy szperałam w walizce w poszukiwaniu luźniejszych rzeczy na podróż.
- To nie jest dobry pomysł. Za dużo ludzi, poza tym wolę rozpłakać się tutaj niż tam. Pojadę taksówką.
- Jak chcesz- poddał się bez walki i wziął do ręki komórkę.- Chciałbym zamówić taksówkę na...- usłyszałam po chwili i uśmiechnęłam się do siebie. 
Byłam gotowa na kilka minut przed przyjazdem samochodu, ale nie chciałam jeszcze schodzić na dół. Weszłam do salonu, gdzie Baron wypatrywał mojego transportu przez okno i podeszłam do mężczyzny. Oplotłam go w pasie opierając głowę na jego ramieniu, a on po prostu mnie objął i ukrył twarz w moich włosach.
Wiedziałam, że za chwilę będę musiała go zostawić i już sama świadomość tego wystarczyła, żeby łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. „Ktokolwiek wynalazł wodoodporny tusz do rzęs, DZIĘKUJĘ!” Alek nic nie zauważył dopóki nie pociągnęłam nosem.
- Maja, ty płaczesz?- odsunął się na krok i złapał mnie za ramiona.- Hej, przecież nie wyjeżdżasz na stałe. Wrócisz szybciej niż ci się wydaje. No już, nie płacz- kciukiem otarł kolejną kroplę, co wywołało jeszcze większy potok. Widząc to zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
Do moich uszu dotarł dźwięk klaksonu, co sygnalizowało, że moja taksówka już czeka na dole. Chcąc się upewnić zerknęłam przez szybę i westchnęłam ciężko.
- Muszę iść- gitarzysta poszedł za mną do przedpokoju i czekał aż założę buty.- Do zobaczenia za miesiąc- starałam się powstrzymywać łzy, ale nie było to łatwe. Aleksander przytulił mnie raz jeszcze po czym odszukał moje usta. Chciałam jak najlepiej zapamiętać dotyk jego warg. „Nie odsuwaj się”- myślałam. 
- Uważaj na siebie- wyszeptał tuż przy mojej twarzy i ostatni raz delikatnie mnie pocałował. Chwyciłam walizkę i opuściłam mieszkanie muzyka.
- Dobrze będzie mieć cię w domu- z rozmyślań wyrwał mnie głos Julki. Blondynka nadal o niczym nie wiedziała. Młoda była w tyle jeśli chodziło o decyzję dotyczącą przeprowadzki do stolicy. 
- Nie na długo- mruknęłam unikając wzroku dziewczyn. 
- O czym mówisz?
- Po sesji wracam do Warszawy- obydwie zrobiły wielkie oczy.
- Mari, nie patrz tak, powinnaś się domyślić. Jula, ty nic nie wiesz...
- To mnie oświeć- przerwała mi i założyła ręce.
- No bo chodzi o to, że- zawahałam się i spojrzałam na siostrę niepewnie, ale ona tylko skinęła głową dając mi tym do zrozumienia, żebym mówiła dalej.- Nie złość się, że dowiadujesz się dopiero teraz, po prostu ustaliliśmy, że nie będziemy tego rozgłaszać.
- Mówże wreszcie- poganiała mnie wyraźnie zniecierpliwiona. 
- Jestem z Baronem. 
- Wiedziałam- klasnęła w dłonie zadowolona.- Kochana, znam cię i wiem jak patrzysz na faceta, na którym ci zależy, więc zaczęłam się domyślać jak przyjechałyśmy na półfinał. Czekałam tylko aż powiesz mi to osobiście.
- Maja, gdzie będziesz mieszkać jak przyjedziesz? Przecież nocleg w studiu mieliście zapewniony na czas programu- Marietta myślała podobnie do mnie. Przecież też najpierw zajęłam moją głowę tą kwestią, kiedy pojawił się pomysł przeprowadzki. 
- Z Alkiem.
- Nie za szybko?
- Też o tym myślałam, dużo. Raz się żyje, a ja nie chcę na starość powiedzieć, że zmarnowałam jakąkolwiek szansę, którą dostałam w prezencie od losu. Chcę spróbować.
- Dobrze mówisz, próbuj!- pochwaliła mnie Janiak.- Ale jeśli z twojej ślicznej główki spadnie chociaż jeden zakręcony włos, to pojadę do Warszawy i obetnę coś temu gitarzyście i nie będą to jego dredy. Przekaż mu to, proszę i dołącz życzenia szczęścia- Jula zawsze była waleczna, jeśli w grę wchodziło szczęście bliskich jej osób. Zdarzało jej się kiedyś i to niejednokrotnie, zrównywać z ziemią chłopaków, z którymi się spotykałam, a którzy okazali się dupkami. I tak najlepsza zabawa była z Wojtkiem. Nawrzucała mu na dziedzińcu uczelni, kiedy krótko po rozstaniu przyszedł błagać o wybaczenie. Moje próby uciszenia przyjaciółki na nic się wtedy zdały, studenci, którzy byli świadkami całej sytuacji, mieli niezły ubaw, a Wojtek nigdy więcej się do mnie nie zbliżył. Może dobrze, że blondynka była wtedy ze mną, bo znając moje miękkie serce, to mogłabym przyjąć go z powrotem z otwartymi ramionami, co na pewno skończyłoby się prędzej czy później. 
Reszta podróży upłynęła nam na luźnych rozmowach, które miałam wrażenie, będą toczyły się do późnych godzin wieczornych. Wiadomo, że przez telefon nie da się wszystkiego omówić, więc miałyśmy do nadrobienia prawie trzy miesiące.

Baron
Ostatnio spędzałem porównywalnie dużo czasu w studiu, co z Mają. Program się skończył, Majka wyjechała i musiałem przestawić myślenie na pracę nad płytą i koncerty. Majki z głowy nie wyrzucę, ale kiedy udało mi się zostawić za sobą ostatnią edycję „The Voice...”, moje myśli zajęła sprawa z Kasią. Czułem, że muszę komuś o tym powiedzieć i poznać bezstronną opinię na ten temat. Nie było innego wyjścia jak telefon do Torresa. Na niego zawsze mogłem liczyć. Przyjdzie czas, że będę musiał podzielić się wiadomością o ciąży i o związku z Mają z resztą zespołu, ale na razie potrzebowałem kogoś, kto wesprze mnie przy rozmowie z pozostałymi i przede wszystkim kogoś, kto mnie zrozumie i podpowie, co robić. Nie zastanawiając się długo, wybrałem numer Tomka.
- Majka wyjechała i zabijasz nudę?- przywitał mnie wesołym głosem.
- Muszę z kimś pogadać.
- Brzmi poważnie. Za pół godziny jestem u ciebie.
- Dzięki, stary- powiedziałem i rozłączyłem się. 
Perkusista był trochę później niż zapowiedział, ale mi to nie przeszkadzało. Ważne, że będę mógł zrzucić z siebie ciężar sytuacji, bo zaczynała mnie naprawdę przygniatać. 
Rozsiedliśmy się na sofie w salonie. Na stole obok stały butelki z piwem. Nie chciałem zaczynać rozmowy od tekstu „słuchaj, Kasia jest w ciąży”, więc najpierw omówiliśmy parę szczegółów związanych z nadchodzącymi koncertami. 
- A teraz mów, co cię dręczy- zaczął Tomek i spojrzał na mnie wyczekująco.
- Będę ojcem- słysząc to, mężczyzna wydał z siebie okrzyk radości.
- Majka? Baruś, gratulacje! Zaraz, nie wyglądasz na zadowolonego- zauważył.
- Nie Maja, to Kasia jest w ciąży- jego entuzjazm natychmiast zgasł. Siedział przez chwilę i wpatrywał się w butelkę w swoich dłoniach jakby się nad czymś zastanawiał.
 - Wiesz, że przez ten cyrk prawdopodobnie stracisz dziewczynę, jakiej wcześniej nie byłbyś w stanie sobie nawet wyobrazić? Bystra, ładna, utalentowana, podziela twoją pasję, inteligenta- zamilkł na chwilę.- Dobra w łóżku?- jego słowa średnio do mnie docierały, więc na wpół świadomy odpowiedziałem mu kiwnięciem głowy.- I już niedługo nie będzie twoja. Nie wierzę, że zaakceptuje fakt, że będziesz ojcem. Baron, naprawdę nie myślałem, że jesteś takim bezmyślnym dupkiem.
- Przecież nie byłem z Majką, kiedy to się stało.
- W tej sytuacji to nie ma znaczenia, bo będzie się za tobą ciągnęło do końca życia.
- Wielkie dzięki przyjacielu. Dobijaj mnie bardziej- stwierdziłem ironicznie i sięgnąłem po kolejne piwo.
- Wcale nie chcę cię dobijać. Uświadamiam ci tylko w jak głębokiej dupie się znalazłeś.
- Naprawdę nie wiem, co mam zrobić- nadal toczyłem wewnętrzną walkę, bo moja pewność co do podzielenia się z Mają tą informacją spadła niemal do zera.
- Powiem tak. Świat to scena, życie to koncert, a ty- wskazał na mnie palcem- jesteś solistą, który zgubił rytm. Musisz odnaleźć swoją melodię, stary.
- Jak?
- Posłuchaj jej, w sobie, o tutaj- położył sobie dłoń po lewej stronie klatki piersiowej, na samym sercu. Poszedłem w jego ślady jakbym miał coś usłyszeć w swojej głowie, jakby to pomogło mi uzyskać odpowiedź.
~*~
Cześć!
Nudne wykłady robią swoje, jeszcze w środę miałam zaledwie dwie sceny z tego rozdziału- środkową i końcową ;)
Zdradzę, że rodzi mi się w głowie pomysł na coś zupełnie nowego, ale to dopiero jak skończę tę historię, jeśli w ogóle... 
Martwi mnie malejąca ilość Waszych opinii, bardzo...

Czytasz?= Komentuj= Motywuj ;)



6 komentarzy:

  1. Aj, się porobiło..
    Miło jest patrzeć jak dwoje ludzi tak się kocha, jak Majka i Baron. I aż żal czytać, że muszą się rozstać na taki krótki, ale jednak długi okres. Ale kurcze, cały czas myślę o tej ciąży Kaśki. Ostatnio to wszystko jakoś przycichło, wydawałoby się, że ciąża nagle znikła, że jej nie ma. Ale to fakt - Kaśka jest w ciąży. I aż boję się o to, jak na to zareaguje Maja. Bo przecież Baron będzie musiał jej o wszystkim powiedzieć. I lepiej żeby zrobił to osobiście, zanim Majka usłyszy to od kogoś innego.
    W głębi serca jednak mam nadzieję, że Kaśka kłamie, chcąc zatrzymać przy sobie Barona. Ale.. nie będę gdybać. Nie ja tu rozdaję karty :D
    Nowa historia chodzi po głowie? Znakomicie! Już masz pierwszą czytelniczkę :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;3
    Ciekawe co zrobi Maja jak się dowie, mam nadzieję, że go nie zostawi :)
    Czekam na dalszy rozwój akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle genialny
    Chociaż martwi mnie sytułacja Barona ale mam nadzieję że wszystko się wyjaśni
    Czekam na następny~kinia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział:-)
    Jestem ciekawa jak Maja zareaguje na wiadomość o ciąży ale tego dowiem się z następnych rozdziałów.
    Czekam na dalszą część~karola

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, świetny jest ten blog, serio :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    A można wiedzieć, czy w historii, która tworzy Ci się w głowie, także wystąpi Afromental? Masz bardzo fajny sposób pisania, więc na pewno zostanę z Twoją twórczością na dłużej, a jeśli pojawiliby się w niej ponownie chłopaki, byłaby to dodatkowa zachęta do czytania, bo osobiście uwielbiam ten zespół :P

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się podoba ; )

      Co do nowej historii... Szczerze mówiąc, jeszcze nie mam pojęcia, kogo tam wplączę i czy w ogóle będzie to ktoś sławny. Niewykluczone, że to będzie coś zupełnie innego, opisującego życie "zwykłych" ludzi. Na razie jest pomysł, nad bohaterami zastanowię się później ;)

      Usuń