Dzień po powrocie z Sopotu dotarłam do głównego studia trochę spóźniona, w związku z czym na miejscu była już pozostała trójka uczestników, ale próba jeszcze się nie zaczęła. Nigdzie nie widziałam Tomka, Alek z kolei omawiał coś z dyrektorem muzycznym programu. Pomachałam wszystkim i zaczaiłam się parę metrów za Baronem czekając aż skończy rozmawiać. Po krótkiej chwili okazało się, że w studiu jest ktoś jeszcze zainteresowany osobą muzyka. Od wejścia zmierzała do niego Kaśka i uśmiechała się szeroko. Mężczyzna kiwnął przepraszająco głową w stronę Krzysztofa i skupił swoją uwagę na Grabowskiej, a kiedy podeszła, objął ją w talii. To jakiś żart? „Przecież chciałaś, żeby było tak, jakby nic nie zaszło.” „Tak, ale... nie w tym sensie. Przecież mówił, że z nią zerwał.” „Ludzie o różnych rzeczach mówią, a inne robią, a ja mówiłam, że coś tu śmierdzi. Chciał cię wykorzystać.” „Zamknij się”- fuknęłam na nią, tego było za wiele. Brakowało, żeby moje alter ego mnie dobijało. Prawda była taka, że nie mogłam na nich patrzeć. Zabolało, gdy widziałam jak ją obejmował, jak się uśmiechał, kiedy przyszła. Energicznym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia i przechodząc koło nich, lekko szturchnęłam Barona w ramię.
- Maja- usłyszałam za plecami jego głos, ale zignorowałam wołanie i uparcie kroczyłam do drzwi. Zaraz za progiem głównego studia Aleksander złapał mnie za rękę i zmusił do stanięcia z nim twarzą w twarz.
- Czego chcesz?- warknęłam.
- Pozwól mi wytłumaczyć.
- Tu nie ma nic do tłumaczenia, wszystko widziałam. Mówiłeś, że z wami koniec...
- Bo to prawda- wtrącił się.
- Wiedziałeś, że jestem w dołku, widziałeś, co się ze mną działo. Pozwoliłeś mi myśleć, że ci zależy, a tymczasem tylko się litowałeś, bo żal było ci patrzeć na moje łzy. Nie pomyślałeś, że po tym wszystkim wylałam ich jeszcze więcej?
- To nie tak- zaprzeczył i wyciągnął ręce w moim kierunku chcąc mnie przytulić, ale odsunęłam się. „Pozwól mu mówić, ciekawe jakie kłamstwo wymyśli tym razem.”
- A jak?
- Możemy porozmawiać po próbie?- uniósł mi podbródek i spojrzał w oczy z taką nadzieją, że nie potrafiłam mu odmówić.
- Dobrze- uśmiechnął się na moją zgodę i tak szybko otoczył mnie ramionami, że nawet nie miałam szansy, żeby się wyrwać. Właśnie w tamtej sytuacji przyłapała nas Kasia.
- To są chyba jakieś żarty, puść go- niewiele brakowało, a wdarłaby się między nas, żeby nas rozdzielić.
- Pójdę do środka- chciałam się oddalić i dać im to sobie spokojnie wyjaśnić, ale Baron złapał moją rękę i ani myślał puścić.
- Zaczekaj, proszę- stanęłam przy nim i tym samym miałam Kaśkę przed sobą.
- Lepiej będzie, jeśli sami to załatwicie- upierałam się.
- Będziesz wiedziała, że mówię prawdę- dopiero po tych słowach zwrócił się do Kasi.- Mówiłem to przed wyjazdem, mówię to teraz, więcej powtarzał nie będę: nie chcę cię widzieć w mieszkaniu, kiedy wrócę. Wszystko skończone, więc przestań mieszać się w moje życie- nie wierzyłam w to, co słyszałam.
- Nie możesz mnie zostawić, słyszysz? Pożałujesz tego, zobaczysz, a ty- tu spojrzała na mnie.- Nie mam pojęcia, co nagadałaś Alkowi, ale nie będę spokojnie patrzeć jak odbierasz mi faceta.- porządnie mnie tym zdenerwowała. Musiałam się odezwać. „Wygarnij jej!”
- Posłuchaj laluniu. Po pierwsze, nie wiem, dlaczego myślisz, że mogłam mu coś nagadać. Po drugie, nie bawi mnie rozwalanie związków. Po trzecie, z tego co mi wiadomo, to nie jest już twoim facetem. I w końcu, jeśli z tobą zerwał, to najwidoczniej ty byłaś problemem.- podsumowałam. Widząc, że nie ma już nic do powiedzenia, wyrwałam dłoń z uścisku muzyka i wróciłam do głównego studia. Aleksander przyszedł chwilę po mnie i pokazał mi uniesiony w górę kciuk.
Tomson też dotarł na miejsce po tym jak załatwił coś z reżyserem.
- Witajcie kochani- przywitali nas trenerzy wesoło. Właściwie to tylko Tomek się odezwał, a Alek stał obok niego i tylko delikatnie uśmiechnął się do wszystkich.- Wiecie, że zbliża się pierwszy live, więc czeka nas trochę więcej pracy. Macie do przygotowania po dwa występy: solo i w grupie. Jakie numery dostaniecie na swoje wykony, powiemy wam potem, na razie skupimy się na występie grupowym. Afroteam jest rodziną, w związku z tym mamy dla was kultowy numer zespołu Sister Sledge: „We are family”. Spróbujcie podzielić się tekstem i nie zapomnijcie w tym wszystkim o mnie- Lach podał nam kartki z tekstami i mieliśmy chwilę na dogadanie się w tej kwestii. To było trochę trudniejsze, niż w przypadku bitwy, ale z małą interwencją naszych nauczycieli daliśmy radę.
Nie muszę chyba mówić, że cała próba była dla mnie dość dziwna. Robiłam wszystko, co powinnam, ale to nie zmienia faktu, że w myślach już rozmawiałam z Baronem. Po sytuacji sprzed kilkudziesięciu minut, nie mogłam skupić się na niczym innym.
Po pierwszych grupowych próbach przyszedł czas na poznanie tytułów piosenek, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Chyba tradycją stanie się moje niezadowolenie z propozycji trenerów. Tym razem było gorzej niż na bitwie: „Anastacia- you'll never be alone”
- Panowie, wy tak serio?- spojrzałam na nich z niedowierzaniem, kiedy powiedzieli mi, co mnie czeka.
- Jak najbardziej serio. Chcemy poszerzyć twoje muzyczne horyzonty, dlatego dla odmiany dostałaś balladę, w której będziesz mogła pokazać swoją delikatność, a nie rockowy numer, gdzie znowu wystawiłabyś pazurki. Ludzie lubią różnorodność, a z twoimi możliwościami mamy pełne pole popisu- tego dnia tylko Tomson aktywnie uczestniczył w próbie. Baron rzadko coś mówił, a wyglądał jakby myślami był zupełnie gdzie indziej.
- Chcecie się mnie szybko pozbyć- stwierdziłam żartobliwie.
- Majeczko, właśnie ciebie chcemy tu jak najdłużej zostawić.
Całość trwała prawie dwie godziny, więc domyślacie się pewnie, że wychodziłam z siebie. Odśpiewałam swoje i rozsiadłam się na fotelu trenerskim w oczekiwaniu na wykonania innych. W studiu zaczęła pojawiać się już następna grupa, czyli podopieczni Marka. W związku z tym nie ominęło mnie spotkanie z Piotrem, a nie rozmawiałam z nim od nokautów.
- Trzymasz się jakoś?- zagadnął przysiadając obok.
- Jak widać- wzruszyłam ramionami.- Było gorzej.
Siedziałam z nim, dopóki nie zjawił się Baron z informacją, że kończymy.
- Hej, może wyjdziemy gdzieś potem?- zapytał Karwowski zanim odeszłam.
- Pewnie- zgodziłam się.- Na razie- chciałam wyjść ze studia, ale zatrzymał mnie Aleksander.
- Jeśli nadal chcesz ze mną rozmawiać, to zaraz do ciebie przyjdę.
- Czekam- uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam z budynku. Nie spieszyłam się do pokoju, przez co Baron dogonił mnie zanim zdążyłam wejść do studia od drugiej strony, ale rozmowę zaczął dopiero, gdy zamknęły się za nami drzwi pokoju.
- Wiem, że moje wytłumaczenia zabrzmią banalnie, ale chociaż spróbuj mnie zrozumieć- pokiwałam głową na znak zgody.- Jak wróciłem wczoraj do mieszkania, Kasia cały czas tam była. Po twoich słowach było mi wszystko jedno, więc nie próbowałem jej wyrzucać. Nawet pomyślałem, że przed wyjazdem źle zrobiłem. Długo wczoraj rozmawialiśmy, tak jak kiedyś, a potem...- urwał w połowie zdania i spojrzał na mnie. „Proszę, nie mów tego”- pomyślałam.- Wszystko działo się tak szybko, a ja przynajmniej wyłączyłem myślenie. A dzisiaj wszystko wydawało się w porządku, dopóki nie zobaczyłem ciebie. Dotarło do mnie, że zachowałem się jak skończony dupek- zamilkł, jakby czekał na jakąkolwiek reakcję z mojej strony. Odwróciłam wzrok do okna i milczałam.- Powiedz coś.
- Co mam ci powiedzieć? Co chcesz usłyszeć?- zapytałam trochę zbyt ostro.
- Co o tym myślisz- obrócił mnie w swoją stronę.
- Myślę, że jesteś idiotą- słysząc te słowa, spuścił głowę.- Co gorsze takim, któremu nie mogę się oprzeć- „głupia! Zaprzeczasz sobie! Co mówiłaś mu wczoraj?!” „Coś, co mi kazałaś, a co było niezgodne z moimi uczuciami.”
- Czyli nie jestem jeszcze na straconej pozycji?- „jesteś!”. Okrzyki niezadowolenia podświadomości nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Uczucia ją pokonały. W odpowiedzi na pytanie gitarzysty przysunęłam się do niego i pocałowałam. Jestem człowiekiem, zasługuję na szczęście. Nawet jeśli dużo by mnie kosztowało. Czas wyłączyć moduł zorganizowany na zdanie wszystkich dookoła, a uruchomić ten ukierunkowany na własne dobro. Alek przerwał pocałunek i oparł swoim czołem o moje.
- Dasz nam szansę?
- Pod jednym warunkiem- zaznaczyłam.
- Co tylko chcesz- odpowiedział pośpiesznie i odsunął się na niewielką odległość, żeby móc spojrzeć mi w oczy.
- Nie chcę, żeby ludzie mówili, że trafiłam do programu przez twoje łóżko, a wiesz, że do plotek niewiele potrzeba. Dlatego niech nikt nie wie. Przy ludziach jesteśmy trenerem i uczniem- miałam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko.
- Mamy się ukrywać?
- Dopóki nie odpadnę- pocieszyłam go.
- To chyba dobry pomysł- stwierdził, ale w jego głosie nie słyszałam przekonania.
- Zobaczysz, że tak będzie lepiej. Przynajmniej na razie- więcej nie zgłaszał żadnych sprzeciwów.
- Niech będzie. Ale umówmy się, że będzie wiedziała jedna osoba, żeby mieć z kim pogadać.
- Powiem Młodej, wiem, że nie wygada. A ty nawet nie myśl, żeby mówić Tomkowi- to też mogłoby być źle przyjęte.
- Powiem- chciałam protestować, ale muzyk położył mi palec na ustach.- Ale Torresowi.
To niesamowite, jak ludzkie życie może zmienić się przez wpływ jednej osoby. Pojedyncza jednostka, a tak dużo może. Czasem niszczy, czasem buduje, ale nigdy nie pozostawia nas takimi samymi. Właśnie oddałam jakąś cząstkę siebie do zmiany Aleksandrowi i albo będzie odpowiedzialny za swoje czyny i w miejscu, które mu przypadło, powstanie piękna metropolia, albo zrobi z niego ruinę. Tak, pozwalając dojść do głosu uczuciom, przeistoczyłam swoje serce w plac budowy, na którym kierownikiem był on, ten szalony gitarzysta o hipnotyzujących oczach. Ten, który właśnie teraz tak powalająco się we mnie wpatrywał. „No oczy to on ma, ale i tak źle zrobiłaś. On mi nie pasuje.” „Od dzisiaj cię nie słucham"- odpowiedziałam jej i przybliżyłam do swojego towarzysza, żeby się do niego przytulić. Do znajomego poczucia wewnętrznego spokoju dołączyło szczęście.
- Hej, ale pamiętasz, że musisz być dla mnie dobry, bo inaczej będziesz miał do czynienia z Michałem?
- Dobry? Twój brat może być spokojny, będę najlepszy.
Baron
Zanim poprosiłem Maję o szansę musiałem stoczyć wewnętrzną walkę między sercem i rozumem. Serce od jakiegoś czasu wyrywało się do bliższych kontaktów, rozum śledził wszystkie kroki serca, analizował i rozpatrywał argumenty za i przeciw. „Jest młodsza, nie wytrzymacie ze sobą długo. Zachwyciłeś się, ale po tym zawsze przychodzą rozczarowania. Nie znasz jej dobrze, daj sobie czas.” Na nic mi były takie rady. Wiek to tylko liczba, Majkę zdążyłem poznać na tyle, żeby wiedzieć, czy chcę z nią być, a czas? Na co? Na patrzenie jak Piotr zadziała pierwszy? Bo ewidentnie coś było na rzeczy, jeśli chodzi o Karwowskiego. Mogłem mieć tylko nadzieję, że to działa w jedną stronę i Zalewską obejdą jego zaloty.
Macie pojęcie jak duże było moje poczucie szczęścia, kiedy zgodziła się dać mi szansę? Bo skoro sam nie potrafię tego opisać żadnymi słowami, to ciężko wam będzie to sobie wyobrazić.
Cel, żeby poznać ją lepiej niż pozostałych został zrealizowany. Teraz czas na uszczęśliwienie jej. Chciałem być najlepszy i nie dlatego, że jej brat mnie ostrzegał, ale dla niej. Tak pełna życia, utalentowana, młoda kobieta, a w ostatnich dniach pozbawiona wszelkich pozytywnych uczuć. Pomogę jej dojść do siebie. Pokażę jej inną stronę życia i inną stronę związku, a może nawet miłości. Inną niż te, które znała do tej pory, taką, która wcześniej mogła pojawiać się jedynie w jej wyobraźni. Będę dla niej, każdego dnia, o każdej porze, w każdej minucie... i mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej.
~*~
Wybaczcie przerwę, ale wiecie... w tygodniu praca, w weekendy zazwyczaj coś się wymyśli i też nie ma czasu. Na przykład w sobotę była spontaniczna wyprawa do Kołobrzegu, gdzie był kocert Afromental, a tydzień wcześniej w piątek, wylądowałam w Słubicach na koncercie Lata ZET i Dwójki, więc myslę, że tym razem mam dobre usprawiedliwienie ;)
Do następnego, Moje Kochane!
Czytasz?= Komentuj= Motywuj ;)
Ps. Pozdrawiam z nad morza ;) Woda zimna, ale słońce nie oszczędza ;)
Jak fajnie, że są szczęśliwi :) Mam nadzieję, że uda im się i nie spotkają zbyt wiele przeszkód na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńProszę pisz kolejny jak najszybciej
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa <3 Czy ja Ci już mówiłam,że Cię kocham? :D Baron to jest tak obrzydliwie i strasznie kochany, że to aż niemoralne! Ja też chcę mieć takiego Aleksandra ;D
OdpowiedzUsuńaaaaa jak cudnie ;3 czekam na cd i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPS nie wiesz gdzie mozna znalezc takiego Barona? xd
Powtarzam się kocham tego bloga!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, cieszę się, że Majka dała szansę Alkowi, bo na to zasługiwał. Jednak Kaśka z niego tak łatwo nie zrezygnuje, więc będzie się jeszcze działo, oj będzie. Baruś jest taki kochany, że bdfbiufrbiawbde ♥
OdpowiedzUsuńByłaś w Słubicach?! :) kurde, że ja nie wiedziałam ;x
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle mega *.*
Czekam na kolejne ;3
Dobrze, że Maja z Baronem wszystko już sobie wyjaśniła ;)
Teraz mam nadzieję, że będzie już dobrze ;D
zapraszam na kolejny rozdział u mnie
OdpowiedzUsuń+
zostałaś nominowana do Liebster Awards!!!, więcej informacji u mnie na blogu :)
zagubiona-przez-zycie.blogspot.com ;3
(moja poprzednia nazwa zdolowana zyciem) :)
ZAZDROSZCZĘ KONCERTU AFROTEAM, SUPER SPRAWA :3
OdpowiedzUsuńRozdział ajahshssh :3
Baruś kochany, Majeczka szczęśliwa, Piotro wraca do akcji, Kaśka szmata coś kombinuje, jestem ciekawa jej intryg - wszystko idealnie :3
Odpoczywaj, relaksuj umysł, wytęż wyobraźnię i pisz :3
Życzę udanej zabawy nad morzem! (^ω^)
Bardzo fajny wygląd bloga
OdpowiedzUsuń