Maja
Baron zaprzątał moje myśli odkąd zostawił mnie samą. Nie mogłam skupić się na nauce tekstu. Z drugiej strony siedzieć bezczynnie też nie mogłam, bo dopiero bym miała natłok myśli. Robiłam, co mogłam, żeby kolejne wersy wchodziły mi do głowy. Kiedy udało mi się wszystkiego nauczyć, reszta grupy wróciła do studia. Już na korytarzu złapałam Piotra i poprosiłam o moje rzeczy. Dziwnie zły powiedział, że zaraz mi przyniesie. Gdy to zrobił, odnalazłam w sobie resztki sił i poszłam przygotować się do spania. Musiałam się położyć... Wyłączyć myślenie... Wyrzucić Aleksandra z mojej głowy...
Baron
Maja zajmowała moje myśli przez resztę wieczoru. Myślałem o niej całą drogę do mieszkania, które dzieliłem z Kasią. Niewiele brakowało, a zwróciłbym się do niej imieniem Zalewskiej. Nie mogłem doczekać się jutrzejszej próby. Tego momentu, w którym znowu usłyszę jej hipnotyzujący głos, zobaczę jej iskierki w oczach i będę mógł cieszyć się jej obecnością.
To był jeden z tych wieczorów, kiedy starania partnerki nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Chociaż wcześniej chyba nie byłem aż tak obojętny na jej wdzięki. Jestem tylko facetem, w końcu uległem jej urokowi, ale tamtej nocy zbliżenie nie dawało mi satysfakcji. Dziwne, żeby było inaczej skoro dla mnie to nie miało już głębszego znaczenia. W moim przypadku już tylko ciało angażowało się w te akty fizyczne. A może aż ciało? „Skończ to wreszcie, chłopie. Męczysz się tylko. Trochę samotności ci się przyda”- radziła mi podświadomość.
Maja
Czekał mnie trzeci dzień prób. Wyobrażacie sobie moje zdziwienie, kiedy trenerzy powiedzieli, że dzisiaj przenosimy się na ring?
- Trzeba pomyśleć, jak to wszystko ma wyglądać- stwierdził Tomek i przeszliśmy do głównego studia.
- Macie jakiś pomysł na ten występ?- zgodnie pokręciliśmy głowami na pytanie drugiego z muzyków.- Nie chcielibyśmy wam nic narzucać- spojrzałam na ring i próbowałam wyobrazić sobie bitwę w głowie.
- Mam pewien pomysł- całą trójką spojrzeli na mnie uważnie. Wyszłam na scenę i pokazując zaczęłam opowiadać o swojej koncepcji.- Myślałam, że moglibyśmy być odwróceni do siebie plecami. W sytuacji, kiedy ja zaczynam, staję przodem do Piotra, jakbym chciała śpiewać do niego, a on siedzi odwrócony. Druga zwrotka byłaby odwrotnie, a ten moment, kiedy śpiewamy wersy na zmianę zrobilibyśmy bezpośrednio do siebie. Zrozumieliście cokolwiek?- zapytałam na koniec zdając sobie sprawę, że trochę namieszałam.
- Wszystko- odpowiedzieli zgodnie.
- I?
- Dobry pomysł. Lecicie na ring, próbujemy- zarządził Alek.
Zrealizowaliśmy wizję i wspólnie zdecydowaliśmy, że nie będziemy nic zmieniać. Cieszyłam się, że miałam większy udział w budowaniu występu niż tylko śpiew.
Kilkakrotne powtórzenie pozwoliło na utrwalenie 'choreografii' i wokalne dogranie całości.
- To co? Jutro ostatnia próba, tym razem z zespołem i pojutrze bitwa- oznajmił nam Tomson na odchodne.
- Pojutrze? Już?- właśnie w tym momencie dotarło do mnie, że koniec mojej przygody coraz bliżej. A dokładniej, za jakieś czterdzieści osiem godzin przyjdzie mi pożegnać się z programem. Przecież nie było szans, żebym pokonała Piotra, nie w tym życiu.
- Co taka zdziwiona? Ten moment musiał w końcu nadejść.
- Wiecie, myślałam, że jednak nadejdzie trochę później- przyznałam, a w myślach już siedziałam w pociągu, który wiózł mnie z powrotem do szarego studenckiego życia w Toruniu.
- Też chcielibyśmy popracować z wami wszystkimi trochę dłużej, ale niestety taki program- Tomek rozłożył ręce ukazując swoją bezradność w tej sytuacji.- Jesteście wolni. Majka, wracasz tu o szesnastej.
- Wrócę- uśmiechnęłam się i skierowałam do wyjścia ciągnąć za sobą Karwowskiego.
Baron
Za dwa dni wszystko miało być jasne. Ktoś zostaje, ktoś odpada. Z osobistych względów wolałbym zatrzymać Maję, ale prawda jest taka, że Piotr jest mocniejszy wokalnie. Brunetka z kolei lepiej grała emocjami. Z próby na próbę też dawała z sobie coraz więcej i ciekawiło mnie, co Zalewska może pokazać na ringu. Karwowski też był zagadką, ale z jego strony nie spodziewałbym się wielkich rewolucji ponad to, co już widzieliśmy i słyszeliśmy.
Dogadywali się, co czyniło ich występ duetem, nie walką. Oboje byli świetni. Zaczynałem żałować, że zestawiliśmy ich razem, bo jednego muzycznego tytana będziemy musieli pożegnać. To była część programu, której nie lubiłem. Moją i Tomsona niewdzięczną rolą było pozbawianie ludzi marzeń i to nigdy nie było dla nas przyjemne. Faktem jest, że Afroteam trwa nawet po programie i zawsze staramy się pomóc ludziom, z którymi współpracowaliśmy. To było coś, co pozwalało mi trochę bardziej optymistycznie patrzeć na tę bitwę.
Maja
Po południu poszłam na umówioną wcześniej próbę. Wykonywałam te same ćwiczenia, co dzień wcześniej. Dodatkowo Aleksander wręczył mi pokaźnych rozmiarów słownik. Powiedział, że mam się położyć, a tom umiejscowić na brzuchu i unosić go oddychając.
- To wcale nie jest takie proste- stwierdziłam z podłogi i uniosłam się na łokciach, co spowodowało, że książka przesunęła się nieco niżej.
- Co w tym trudnego? Leżysz i oddychasz przeponą.
- Na którą naciska mi kilkuset stronicowy słownik- przerwałam mu.
- Popatrz- Baron położył się obok i zabrał mi słownik. Gdy oddychał, wolumin podnosił się i opadał równomiernie.- Jak ciężko ci z książką, to spróbuj najpierw oddychać na leżąco- spróbowałam.- A teraz?- jego dłoń wylądowała w okolicach moich żeber i nacisnęła na mnie delikatnie.
- Twoja ręką nie waży tyle, co ten słownik.
- Słownik też z czasem będzie z tobą oddychał. Dalej; wdech, wydech- wykonywał ćwiczenie razem ze mną, a Lach patrzył na nas z góry i śmiał się pod nosem.
- Czuję się jak obserwator w szkole rodzenia- skomentował sytuację. Spojrzałam na Alka i jednocześnie wybuchliśmy śmiechem. Chyba tyle z naszych ćwiczeń. Poza tym, nie tylko nasza dekoncentracja była powodem przerwania zajęć. Do studia wkroczyła około trzydziestoletnia brunetka. Szczupła, całkiem ładna. Co prawda jej usta wyglądały jakby były po botoksie, ale wyglądała na taką, która uciekałaby się do takich zabiegów. Bardzo szybko okazało sie, że nasz nieoczekiwany gość to właścicielka głosu, który usłyszałam wczoraj, gdy Baron odebrał telefon. A więc to jej udało się skraść serce muzyka. Szczerze myślałam, że mężczyzna gustuje w trochę innych kobietach, ale wróćmy do akcji. Kasia (jak się potem dowiedziałam) nie wyglądała na zadowoloną, gdy zobaczyła mnie na podłodze wraz z jej partnerem. Po jej wejściu Aleksander podniósł się z posadzki i wyciągnął do mnie ręce, żeby pomóc mi wstać.
- Dzięki- uśmiechnęłam się do trenera, zupełnie nie zwracając uwagi na jego dziewczynę. Ale z drugiej strony, wypadałoby zachować jakieś resztki kultury.- My się jeszcze nie znamy, Maja- podałam jej dłoń, którą uścisnęła z wyraźną niechęcią.
- Kasia- coś mi mówi, moja droga Katarzyno, że się nie polubimy. „Wygląda jak wredna suka”- krótka diagnoza mojej podświadomości wywołała u mnie uśmiech. „Nie rozśmieszaj mnie, bo pomyśli, że to do niej się tak szczerzę. Ale masz rację- wygląda jak suka. W dodatku rasowa.” „No, chociaż raz się rozumiemy”- odpowiedziała z uznaniem i zaklaskała mi w głowie.
- Wiecie, nie chciałabym nic narzucać, ale może skończymy na dzisiaj?- spojrzałam z nadzieją na trenerów. Nie miałam specjalnej ochoty patrzeć na tę lalę (uwierzcie, inaczej jej nazwać nie można) Barona.
- Możesz iść- Tomson uśmiechnął się przyjaźnie.- Jutro, główne studio o dziesiątej. Powiedz Piotrkowi, bo chyba zapomniałem wspomnieć.
- Powiem- potwierdziłam.- To na razie chłopaki. Miło było cię poznać- na koniec zwróciłam się do Kasi. Niech wie, że mam trochę więcej klasy. Zdobyła się tylko na wymuszony uśmiech.
- Trzymaj się.
Próba (teoretycznie) generalna prawie nie różniła się od wcześniejszych. Poza jednym ważnym szczegółem i drugim mniej ważnym. Po pierwsze: zespół grał na żywo. Po drugie: dali nam odsłuch, z czego nie byłam zadowolona. Wynalazek, który ma pomagać wokalistom, mi osobiście przeszkadzał. Musiałam się przyzwyczaić do tego, że słyszę siebie i mam wyeksponowane dźwięki niektórych instrumentów.
Po próbie przyszło nam zdecydować, w co będziemy ubrani. W tym momencie zaczęłam dziękować w duchu, że trafił mi się mężczyzna. Łatwiej było się dogadać w kwestii stroju. Karwowski postawił na bezpieczny męski zestaw. Prawie identyczny do tego, w którym widziałam go na przesłuchaniach. Czarne spodnie, koszula i marynarka. Mi przypadło ubrać się w długą, czerwoną sukienkę.
Tyle na dzisiaj, już wiecie co w następnym- bitwa!
Mam nadzieję, że jesteście jeszcze ze mną.
~*~
Dzisiaj trochę krócej, ale nie chciałam mieszać bitwy z próbami, za dużo by było.
W ogóle wybaczcie, że dopiero dzisiaj, ale praca zabrała mi cały wolny czas i wszystkie siły w tym tygodniu i dopiero dzisiaj udało mi się dokończyć rozdział ;)
I myślę, że kolejne będą się pojawiać tak co 4-5 dni, o ile nie złapie mnie jakiś tragiczny kryzys twórczy ;D
Do następnego! <3
Heroska, tym razem dla Ciebie! ;D
jak cudownie <3 podswiadomosc Majki mnie normalnie rozwala xd
OdpowiedzUsuńKasi tez nie polubilam, ale chyba nie ja jedna :)
czekam na cd i pozdrawiam
zycze weny:)
No ja dziękuję za tę dedykację-nominację i bardzo się z tego powodu cieszę ;D
OdpowiedzUsuńDobrze,że przerwałaś tu,bo chyba bym umarła czytając 'do następnego etapu idzie z nami...' ;D i Ty nie miałabyś życia w pracy xD
A ta Kasia to taka sztuczna lalka jest? Od samego początku mnie zirytowała :P Weź ją stąd zabierz ;P
Żądam więcej ręki Barona na Majce xDDDD
Podświadomość Majki doprowadza mnie do totalnego śmiechu!
OdpowiedzUsuńNie tak wyobrażałam sobie Katarzynę, ale im gorzej wygląda tym lepiej.
Zdecydowanie coś iskry między Baronem, a Mają. Miejmy nadzieję, że niedługo zaiskrzy coś więcej. :D
Coś wyczuwam, że podczas bitwy Maja da takiego czadu, że hoho! Dobrze, że to rozdzieliłaś, bo bym tutaj nie wytrzymała z emocji :D
Ja się cieszę z tego, że relacje Majki i Barona idą ku lepszemu, tylko ta Katarzyna trochę psuje cały efekt, no. "Czuję się jak obserwator w szkole rodzenia" - Tomson, zabiłeś mnie tym tekstem, dziękuję! :D
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim blogu. Codziennie zaglądam tu i sprawdzam czy nie wrzuciłaś nowego prosta.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej intryguje mnie ta historia. Pisz szybko następny rozdział
Maja mistrz rozmowy samemu (samej?) ze sobą xD ale na stówke tak samo bym pomyślała xD hahahahah usta z botoksu mnie rozwaliły xD ogółem bardzo dobry, pogodny rozdział mi się wydaje. No i przyjazny Tomeczek <3 kocham tą historię bie mniej niż "Fight..." jestem zahipnozyzowana jak ją czytam, czekam z niecierpliwością na następny! Powodzenia :3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńJest skończony, więc pewnie jutro ;)
UsuńPierwszy rozdział mnie zaciekawił, drugi już tak średnio i tak przewijalam ciągle noc się nie działo...aż doszłam tu...coś widzę ze oddziałują, ale nie poruszyła mnie ta historia :/
OdpowiedzUsuńNic*
UsuńNie wszyscy muszą doceniać to, co tutaj publikuję. Wybacz, że nie rzucam od razu wszystkiego na tacy i dawkuję emocje.
UsuńTak dawkujesz emocje, że można się zestarzec czytając to...
UsuńDoczytałaś do końca? Nie... Więc nie wypowiadaj się na temat 1/4, którą "znasz".
UsuńWolę być młoda, niż czytać to i umierać :p pisz ciekawiej, a nie milion szczegółów, które nikogo nie obchodzą, bierz przykład od Angeli, co rozdział coś się dzieje...
Usuń